niedziela, 15 listopada 2015

Czy polski transatlantyk "Batory" mógł zatonąć jak "Titanic"?

W dniu 23.4.1967 roku polski liniowiec MS (M/V) Batory uderzył w górę lodową.

Pisząc w sierpniu 2014 roku post o górach lodowych znalazłam powyższą informację w Internecie (link  do tej strony, obecnie archiwalnej). Zaczęłam szukać informacji na ten temat w Internecie i nic nie znalazłam.

MS Batory

2 listopada napisałam post na temat ofiar Titanica, umieściłam go na portalu Neon24.pl i do dyskusji włączył się komentator Kula Lis. A ponieważ pamiętałam, że jest człowiekiem morza to zadałam mu pytanie czy czegoś nie wie na temat tego zdarzenia. Okazało się, że wie.

W marcu tego roku, na polonijnej stronie ukazała się relacja pasażerki opisująca ten rejs. A rejs był bardzo pechowy. W pobliżu Kopenhagi transatlantyk Batory uderzył w inny statek.

17 kwietnia 1967 roku w rejonie latarniowca Øresund w pobliżu Kopenhagi "Batory" zderzył się z fińskim statkiem "Arcturus" nie odnosząc większych uszkodzeń. (tak opisuje to Wikipedia)

Batory niezbyt ucierpiał. Uszkodzony został bęben kotwiczny i część bariery. Statek wyruszył z opóźnieniem i zmienił trasę.

Ponieważ mieliśmy opóźnienie, zamiast płynąć dużym łukiem do Labradoru, kapitan postanowił popłynąć dalej na północ i ten łuk nieco zmniejszyć. Wyglądało więc, że trasa się nieco skurczyła.

Po wyjściu z Suthampton mało nie doszło do kolejnego zderzenia z innym statkiem. Na morzu Północnym Batory przeżył sztorm, ale Atlantyk był już spokojny. Gdy statek zbliżył się do półwyspu Labradorskiego góry lodowe były po obu stronach statku.

Co więcej, po obu stronach burty mieliśmy dryfującą krę lodową. Było jej tyle, że górne warstwy kry wychodziły nawet ponad pokład. Statek prawie nie płynął. Miałam takie wrażenie, jakby wóz na żelaznych kołach jechał po kocich łbach. Siedząc przy obiedzie przy stoliku dyskutowaliśmy nawet, którą ze ścian statku kra rozbije jako pierwszą. Kra towarzyszyła naszemu statkowi już cały dzień. Wiedzieliśmy, że w razie gdyby coś się stało, to przez tę krę nie dopłynie do nasżaden statek. Nie da się też spuścić żadnej łodzi ratunkowej. Zdawaliśmy sobie sprawę, że statek porusza się w żółwim tempie. Wszędzie dookoła kra, a za nami sunęła się tylko taka mała smużka wody. Byliśmy już chyba blisko miejsca, gdzie zatonął Titanic…

Na statku odbywał się bal kapitański. Nagle coś się stało, wyszli oficerowie, a statek się przechylał.

Statek zupełnie przypadkowo dostał się w pole spiętrzonej, pływającej kry. Do tego otarliśmy się o górę lodową. Wprawdzie niezbyt dużą, ale to wystarczyło, by w burcie powstały trzy niebezpieczne dziury…
Dalej autorka tego wspomnienia pisze, że załoga nie udzielała żadnych informacji pasażerom, po prostu nic się nie stało, wszystko było w porządku. Ona sama widzi jak pompy wypomowywały wodę ze statku, a nurek wchodził do wody. Załatano te trzy dziury. Problem był z pompami, bowiem Batory wiózł mąkę ziemniaczaną, która rozpuściła się w wodzie i pozatykała pompy poza jedną. A do tej zaczęlo brakować paliwa…

Jedna śruba nie pracowała, dziub statku zanurzony. Tak płynęli przez trzy dni. A na pokładzie było 2,5 tysiąca ludzi (o 300 więcej niż na Titanicu). Pilot, który wszedł na pokład nakazał nadać SOS do wszystkich portów, ale pomoc nie okazała się konieczna, statek sam dopłynął do portu. Opis jest bardziej dramatyczny. Całość pod linkiem:
dziennikzwiazkowy.com/batory-2/batory-jak-titanic/

To zdarzenie zostało przemilczane. No bo jak to mogło być, że w czasach PRL-u [1] statek mógł mieć kolizję z górą lodową. Tak jak burżuazyjny statek Titanic. To było nie do pomyślenia. A kolizje z górami lodowymi były bardzo częste w tamtych czasach. Poniżej mamy wykres ile było kolizji w innych latach.


Kolizje statków w latach 1901–1939
(wykresy zrobiłam dla postu o Titanicu i górze lodowej, dlatego takie przedziały czasowe).

Nie nadano sygnału SOS. Dlaczego? Wydaje mi się, że też przez cenzurę. W czasach PRL-u byli radioamatorzy. Ci radioamatorzy rozmawiali z różnymi statkami. Co by było gdyby taki radioamator namierzył taki sygnał z Batorego?

Przekleństwem czasów wielkich liniowców był rozkład jazdy. On był najważniejszy, ważniejszy od bezpieczeństwa. Czytałam, że normalną praktyką w tamtych czasach było nie zmniejszanie prędkości w trudnych warunkach, a uniknięcie zderzeń z innymi statkami było przemilczane. Titanic tonął prawie trzy godziny. To była tylko zasługa heroicznej załogi maszynowni. Gdyby nie ich praca to statek o wiele szybciej poszedłby na dno. Batoremu się udało, dopłynął. Szkoda, że nie ma żadnych opisów tego zdarzenia przez członków załogi. Znalazłam taką informację:

Inną dramatyczną sytuacją było zderzenie z odpryskiem góry lodowej. - Trafił się między krą. To był tak zwany blue ice, lód wielowarstwowy, dużo twardszy od zwykłego - część wiecznej zmarzliny. Woda zalała jedną ładownię, ale nie na darmo jeszcze podczas wojny "Batorego" nazwano "lucky ship"- statek szczęściarz. I tym razem udało się bezpiecznie dopłynąć do portu.
gdansk.naszemiasto.pl/archiwum/krolewskie-opowiesci,626330,art,t,id,tm.html

To jak to było z tym naszym statkiem? Góra lodowa czy odprysk? Może ktoś z Was coś wie na ten temat? Podobieństw do Titanica jest trochę. Kolizje z innymi statkami (Titanic uniknął jej o włos w Southampton). Zmiana trasy statku przez kapitana. No i ten lód.
Batory był nazywany lucky ship (szczęśliwym statkiem), bowiem wiele razy cało wychodzil z opresji. A na pewno Titanic szczęścia nie miał.

[1] PRL – Polska Rzeczpospolita Ludowa – nazwa państwa polskiego w latach 1952–1989. Uprzednio, w latach 1945–1952, ten organizm państwowy, uznany międzynarodowo po utworzeniu Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej (28 czerwca 1945), funkcjonował jako podmiot prawa międzynarodowego pod nazwą Rzeczpospolita Polska. Państwo to w okresie 1945–1989 propagandowo i potocznie, a niekiedy w oficjalnych aktach swych władz[4], nazywane było Polską Ludową. (za Wikipedią)

poniedziałek, 2 listopada 2015

Zginęli na "Titanicu", pochowani na lądzie



W nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku zatonął Titanic. Rozbitków ze statku uratowała Carpathia. Było ich ponad 700 osób. Ponad 1500 osób straciło życie (nie ma jednoznacznych danych, więc podaję je za Encyklopedią Titanica).

Wieczorem 15 kwietnia 1912 roku firma A.G. Jones and Company wyczarterowała kablowiec MacKay-Bennett na poszukiwanie ciał rozbitków. Firma ta była agentem armatora White Star Line, do którego należał Titanic. Statek ten miał odnaleźć i wydobyć ciała ofiar. Na jednostkę załadowano trumny, tony lodu oraz środki balsamujące. 17 kwietnia kapitan statku F.H. Lardner miał już załogę, która składała się z samych ochotników. W południe statek wyszedł w morze, a wieczorem dotarł na miejsce katastrofy.

Statki pasażerskie omijały miejsce katastrofy Titanica, jednak parę przepłynęło koło niego. Tak relacjonowała to zdarzenie pasażerka statku Bremen.

Ujrzeliśmy ciało kobiety ubranej w samą tylko koszulę nocną. Do piersi przyciskała dziecko. Tuż przy niej na wodzie unosiły się zwłoki innej kobiety, tulącej do siebie kudłatego pieska… Widzieliśmy zwłoki trzech mężczyzn uczepionych fotela. Toż za nim kołysały się na falach ciała dwunastu mężczyzn. Wszyscy mieli na sobie kamizelki ratunkowe i obejmowali się kurczowo nawzajem, jakby w ostatniej, desperackiej walce o życie.

Załoga MacKay-Bennettt rozpoczęła swoją pracę nazajutrz rano. Przy silnej fali marynarze wypływali szalupami szukając ciał i transportując je na statek. Ciała ofiar były bardzo zmienione, bowiem przebywały w wodzie przez tydzień. Podejmowano decyzję o pogrzebaniu niektórych z nich w morzu. Nabożeństwo pogrzebowe odprawiał wielebny Canon Hind mówiąc za każdym razem słowa Ponieważ tak spodobało się Panu… powierzmy to ciało głębinom. Do wieczora 22 kwietnia znaleziono 187 ciał. Potrzebna była pomoc. Ruszył z nią kolejny kablowiec Minia i 26 kwietnia dołączył do MacKay-Bennetta. Zaczęli pracować razem. Po wyczerpaniu zapasów na statku MacKay-Bennett zakończył swoją pracę. Następnie wyruszył CGS Montmagny (latarniowiec), który odnalazł cztery ciała. Czwartym i ostatnim statkiem był SS Algerine, który wypłynął z Nowej Fundlandii 16 maja. Załoga Algerine znalazła jedno ciało, które zostało wysłane do Halifaxu na SS Florizel.

MacKay-Bennet z flagą opuszczoną do połowy masztu wrócił do Halifaxu. Na pokładzie przewoził 190 ciał. Władze miasta na prowizoryczną kostnicę przeznaczyły kryte lodowisko. Tam urzędował również koroner, który zajmował się wszystkimi formalnościami poprzedzającymi wydanie świadectwa zgonu. W nim jako przyczynę śmierci podawano: przypadkowe utonięcie w morzu, SS Titanic. Czytałam, że metody identyfikacji ciał były wzorowe i prekursorskie w tamtym okresie. 

Pogrzeby ofiar rozpoczęły się trzeciego maja się, po trzech dniach od przybycia statku do Halifaxu. W oparciu o wyznanie przeznaczono trzy miejsca pochówku:
— cmentarz Fairview — dla osób, których nie ustało się ustalić ich wiary,
— cmentarz Barona de Hirscha — dla osób wyznania mojżeszowego,
— cmentarz Mount Oliver — dla katolików.

Nagrobki ofiar Titanica na cmentarzu Fairview w Halifaxie

Nagrobki ofiar Titanica na cmentarzu Mount Olivier w Halifaxie

Cztery statki wynajęte przez White Star Line wydobyły 328 ciał,  pochowano w morzu 119 ciał, a 209 przywieziono do Halifaxu. 59 ciał zostało zabranych przez rodziny i pochowanych w innych miejscach. White Star Line założyła specjalny fundusz na utrzymanie grobów w Fairview i Mount Oliver. Koszty grobów na żydowskim cmentarzu pokrywała żydowska kongregacja z Halifaxu.

4 maja 1912 roku w Halifaxie odbył się tylko jeden, ale bardzo wzruszający pogrzeb. 20 maja wyłowiono ciało 2-letniego chłopczyka. Nie miał on przy sobie żadnych dokumentów, w Halifaxie nikt po niego się nie zgłosił. Władze miasta zostały zasypane lawiną listów mieszkańców Halifaxu, którzy chcieli pokryć koszty jego pogrzebu. Zaszczyt zorganizowania nabożeństwa żałobnego i pogrzebu przypadł kapitanowi i załodze MacKay-Bennetta, którzy wzięli chłopczyka pod swoją opiekę. Ufundowali oni później kamień nagrobny z napisem Ku pamięci nieznanego dziecka, którego doczesne szczątki wyłowiono z morza po katastrofie Titanica, 15 kwietnia 1912. Po latach wydawało się, że odkryto tożsamość dziecka, był to Szwed — Gosta Leonard Paulson. Jednak w 2002 roku po badaniach DNA stwierdzono, iż był to Fin — Eino Panula. W 2008 roku po bardziej zaawansowanych badaniach DNA naukowcy kanadyjscy uważają, że był to 19-miesięczny Anglik — Sidney Leslie Goodwin.


Kamień nagrobny Ku pamięci nieznanego dziecka, którego doczesne szczątki
wyłowiono z morza  po katastrofie Titanica, 15 kwietnia 1912
 na
cmentarzu Fireview w Halifaxie

Po trwających 6 tygodni poszukiwaniach ciał ofiar Titanica, do których włączyły inne statki na morzu odnaleziono 337 ciał. Do Halifaxu zawinęły statki przywożąc:

CS MacKay-Bennett — wydobyto 306 ciał, 116 pochowano na morzu, 109 przywieziono na ląd
CS Minia — wydobyto 17 ciał, 2 pochowane na morzu, 15 przywieziono na ląd
CGS Montmagny — wydobyto 4 ciała, 1 pochowane na morzu, 3 przywieziono na ląd
SS Algerine  — wydobyto 1 ciało, 1 przywieziono na ląd

Z morza podjęły ciała jeszcze inne statki jak RMS Carpathia — 5, RMS Oceanic — 3, SS Ilford — 1. Na morzu pochowano w sumie 128 ciał.

Ludzie nie zapominają o grobach ofiar katastrofy Titanica, odwiedzają wyżej wspomniane cmentarze, spośród których najbardziej popularna jest nekropolia Fairview. Na grobach są składane kwiaty, wieńce. Szczególną uwagę przykuwa grób znajdujący się poniżej. Niesamowite — chciałoby się powiedzieć — Jack Dawson, bohater filmu Jamesa Camerona Titanic nie był fikcyjną postacią. Niestety, to tylko zbieżność nazwisk. Joseph Dawson pracował w kotłowni statku, miał 23 lata.





Wieczny odpoczynek racz im dać Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci. 
Niech odpoczywają w pokoju. 
Amen.



Requiem aeternam dona eis, Domine, et lux perpetua luceat eis. 
Requiescant in pace. 
Amen.


Bibliografia:
D.A. Butler ― Niezatapialny. Pełna historia RMS Titanic, Wydawnictwo Magnum 1998
http://www.encyclopedia-titanica.org/