niedziela, 14 kwietnia 2013

101. rocznica katastrofy RMS Titanic



Titanic 
tańczyli sny wachlarze brylantowe tęcze
ktoś komuś szeptał w tańcu: tak 
 na śmierć i życie 
wszedł steward rzekł, a wszyscy stanęli jak wryci
ladies and gentlemen
danger
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

W tym roku mija już sto jeden lat od tej katastrofy. Tak się to zdzrzyło, że mamy zbieżność dni tygodnia z tymi z 1912 roku. Bezprzecznie Titanic jest najbardziej znanym statkiem na świecie. A sławnym uczyniła go katastrofa w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku.

Titanic powstał jako drugi statek z tzw. olimpijskiej trójki. Wszystkie trzy statki miały być bliźniacze. Pierwszy został zbudowany Olympic. Był wówczas największym statkiem, inne sławne liniowce były mniejsze, mniej więcej o jedną trzecią. Olympicowi towarzyszyło wielkie zainteresowanie mediów. Powstało wiele filmików, wiele zdjęć tego statku. Był najbardziej luksusowym statkiem tamtych czasów i cieszył się zainteresowaniem podróżujących, co przekładało się na komplety pasażerów na rejsach.

Titanic, jak byśmy dzisiaj powiedzieli startuje w rok po Olympicu. Można powiedzieć, że jest to odświeżony Olympic. Zmiany nastąpiły we wnętrzach i na zewnątrz statku. Najbardziej charakterystyczne dla odróżnienia obydwu statków to przykrycie dwóch piątych długości pokładu spacerowego Titanica stalowo-szklanym dachem. Po tych zmianach był on trochę cięższy od Olympica i dlatego zostal największym statkiem na świecie. Jak Olympic był jak mówiono wcieleniem wszystkich życzeń, tak Titanic stał się czymś wiecej. To jemu przypisano niezatapialność, a nie Olympicowi.

Opinia publiczna uważała statek za niezatapialny. Jednak ani White Star Line, ani stocznia Harland & Wolff nigdy nie użyły tego przymiotnika w opisie statku. Prawdopodobnie opinię tę rozpowszechniała firma Stone & Lloyd, która wyprodukowała grodzie wodoszczelne zamontowane na statku. Zakomunikowała ona, iż użycie jej grodzi powoduje, że statek staje się praktycznie niezatapialny. Opinia publiczna podchwyciła to hasło, pomijając przysłówek praktycznie. Tak oto statek został okrzyknięty niezatapialnym. Tak naprawdę tylko wąska, kilkuosobowa grupa konstruktorów statku z Thomasem Andrewsem na czele wiedziała że statek w rzeczywistości może zatonąć. Sam Thomas Andrews podkreślał że ryzyko zatonięcia istnieje ale tylko: czysto teoretyczne. Nigdy jednak nie stwierdził że Titanic jest niezatapialny. Ostatecznie slogan Praktycznie niezatapialny stał się hasłem reklamowym Titanica.
(http://pl.wikipedia.org/wiki/RMS_Titanic)

RMS Titanic wyrusza w swój dziewiczy rejs 10 kwietnia 1912 roku, w środę. 14 kwietnia przed północą zderza się z górą lodową. Po dwóch godzinach i kilkudziesięciu minutach tonie. Ginie ponad 1500 osób. Nie poznano dokładnej liczby ofiar. W Polsce była to: 4:02 dla zderzenia i 6:25-ok. 6:45 dla zatonięcia, bez uwzględnienia czasu letniego. Z nim - każda godzina +1. [link]

Rozbitków ratuje statek z konkurencyjnej linni Cunarda, RMS Carphatia. Po odebraniu sygnału o pomocy, przerywa swój rejs, zawraca i całą dostępną mocą silników śpieszy na ratunek. Później kieruje się do Nowego Jorku, aby tam wysadzić rozbitków z Titanica.

Po katastrofie Titanic i ludzie, którzy tam zginęli przechodzą do legendy. Gdyby nie ta najsłynniejsza morska katastrofa w dziejach świata, to sława Titanica szybko by przeminęła. White Star Line budowała trzeci z bliźniaczych statków Gigantic (Britannic), który znokautowałby wszystkie statki. Zaplanowano tam łazienki przy wszystkich kajutach, co było zupełnie nowatorskim pomysłem i nie było tego na żadnym innym statku. Gigantic miał być trochę cięższy od Titanica, a Niemcy już budowali wielki statek Imperator.

Katastrofa Titanica znacząco wpłynęła na wzrost bezpieczeństwa na morzu. Po katastrofie RMS Titanic powstały patrole lodowe, przyjęto międzynarodową Konwencję o bezpieczeństwie życia na morzu oraz wprowadzono nowe rygory bezpieczeństwa. A wcześniej też zdarzały się katastrofy i nic się potem nie działo. Ktoś kiedyś napisał, że Titanic uratował bardzo wiele istnień ludzkich. Wydaje mi się, że miał rację.

Miniaturka zdjęć załogi Titanica
Duże interaktywne zdjęcie na stronie: http://www.bbc.co.uk/news/uk-17669380

Pomnik upamiętniający ofiary katastofy Titanica w Belfaście
odsłonięty w 100. rocznicę
http://commondatastorage.googleapis.com/static.panoramio.com/photos/original/70470341.jpg

Ja wierzę, oni tańczą wciąż
Oni żyją swoim życiem
I dopłyną tam gdzie chcą
I wierzę w ich podwodny świat
A orkiestra, która grała
Do tej chwili gra
...
Nieprawda, że już nie ma ich
Oni płyną, tylko wolniej
Tak jak wolno płyną sny
I nieprawda, nie znajdziecie ich
Tyle mil już przepłynęli
Tyle przetańczyli dni
...
Niezatapialnie śnią
Nieosiągalnie śnią
Nieosiągalny, niezatapialny sen
Zostawcie Titanica !!!
Nie wyciągajcie go !
Tam ciągle gra muzyka
A oni w tańcu śnią.
... 
Grzegorz Ciechowski

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Kapitan Titanica -- Edward John Smith


Captain Edward John Smith, RD, RNR

Edward John Smith urodził się 27 stycznia 1850 roku w Hanley (Staffordshire) w Anglii, przeżył 62 lata. Jego rodzicami byli Edward Smith, garncarz, który później był właścicielem sklepu i matka Katarzyna Hanock z domu Marsh. Katarzyna była wdową i miała dwójkę dzieci z pierwszego małżeństwa: syna Josepha i córkę Thyzya. W wieku 17 lat  Smith wyjechał do Liverpoolu, gdzie zaczął praktykę na żaglowcu Senator Weber. Kapitanem tego żaglowca był jego przyrodni brat Joseph Hancock. Mając 25 lat uzyskał patent kapitana. Następnie jest czwartym oficerem na Lizzie Fennell oraz pływał na innych statkach.

Trzydziestoletni Smith rozpoczął pracę dla White Star Line jako czwarty oficer na RMS Celtic (statek ten przekroczył jako pierwszy tonaż SS Great Eastern i był wtedy największym statkiem na świecie).   Przez następne lata dowodził siedemnastoma statkami.

SS Celtic
http://ordinaryhappilyeverafter.com/blog/wp-content/uploads/2012/09/The-SS-Celtic-1.jpg

W wieku 37 lat ożenił się z Sarah Eleanor Pennington. Został też kapitanem SS Republic.

SS Republic (jako Maasdam II)
http://i208.photobucket.com/albums/bb213/Maasdam1993/000150.jpg

Mając 38 lat zdobył patent Extra Master's Certificate i dołączył do Royal Naval Reserve jako porucznik. W wieku 45 lat został kapitanem SS Majestic i przez dziewięć lat dowodził tym statkiem. Trzy lata później urodziła mu się córka Helen Melville.

SS Majestic

W czasie wojny burskiej, od 1899 roku SS Majestic transportował bezpiecznie żołnierzy. Doceniono kapitana Smitha i odznaczono przez króla Edwarda VII Transport Medal, został komandorem Royal Naval Reserve.


Transport Medal

W 1904 roku Edward Smith zostaje kapitanem nowego, największego statku na świecie RMS Baltic. Ma 54 lata i przez trzy lata będzie nim dowodził.

RMS Baltic przy dworcu White Star Line w Nowym Jorku (1904)

Ten powyższy obrazek jest miniaturką. Warto go pooglądać ze względu na niesamowitą dokładność wszystkich elementów na zdjęciu. Jest to panorama ze szklanych negatywów. Opis jest na dole zdjęcia.

Oryginał jest pod adresem http://www.shorpy.com/node/12785?size=_original

Po RMS Baltic przychodzi następne wyzwanie. Nowy statek RMS Adraitic, ostatni z wielkiej czwórki statków White Star Line. Do wielkiej czwórki należały statki: RMS Celtic, RMS Cedric, RMS Baltic, RMS Adriatic. Trzy pierwsze w momencie wejścia do eksploatacji były największymi statkami na świecie. W czasie gdy Edward Smith był kapitanem RMS Adriatic otrzymał wyróżnienie Reserve Decoration. Teraz mógł napisać: Captain Edward John Smith, RD, RNR.

RMS Celtic

 RMS Cedric

RMS Baltic

RMS Adriatic

W 1907 roku Smith otworzył nowy szlak z Nowego Jorku do Southampton, a nie jak było do tej pory do Liverpoolu.

W 1911 roku, w wieku 61 lat Edward Smith został kapitanem pierwszego liniowca z olmpijskiej trójki czyli RMS Olympic. A w 1912 roku został kapitanem ostatniego w swoim życiu statku RMS Titanic.

Zginął na Atlantyku, 15 kwietnia 1915 roku. Ciała jego jednak nie odnaleziono. Jak zginął i w której godzinie nie wiadomo. Jedni świadkowie twierdzą, że był na mostku kapitańskim przy zatonięciu statku, inni, że znalazł się w wodzie itp. Są jeszcze inne historie dotyczące śmierci kapitana. Jedna mówi, że uratował dziecko i to dziecko oddał marynarzowi w szalupie, natomiast sam nie chciał do niej wsiąść i odpłynął. Inna historia mówi, że kapitan musiał się uratować. 
20 lipca 1912. Captain Pryal, jeden z najstarszych marynarzy w Baltimore i dobrze znane w środowisku żeglugowym, które pływały z kapitanem Smithem, kiedy był dowódcą Majestic, wydał zaskakujące oświadczenie dziś, że widział i rozmawiał z kapitanem Smithem w Baltimore. Oświadcza podszedł do kapitana Smitha i powiedział: Captain Smith, jak się masz? Wtedy mężczyzna odpowiedział: Bardzo dobrze, Pryal, ale proszę, nie zatrzymuj mnie, jestem z rodziną.
(http://enchantedfamily.com/genealogy/histories/Capt-EJ-smith-page1.pdf) 
Czy to jest w ogóle możliwe, aby nikt nie poznał kapitana? Nie wydaje mi się. W tym powyższym cytacie mamy słowa tylko jednego człowieka.

Czy rejs na Titanicu miał być jego ostatnim rejsem przed przejściem na emeryturę? Nie ma dokumentów potwierdzających taką decyzję kapitana, a do osiągnięcia wieku emerytalnego zostały mu jeszcze trzy lata. Zgadzam się z poglądem historyków, którzy twierdzą, że kapitan chciał jeszcze poprowadzić ostatni statek z olimpijskiej trójki Gigantica (Britannica) i po tym zakończyć swoją karierę.

Był najbardziej utytułowanym i opłacanym kapitanem. Kapitanowie linii Cunard zarabiali połowę jego uposażenia. Nazywano go kapitanem milionerów, bo wielu zamożnych pasażerów wybierało statki,  którymi dowodził.


Jaki był kapitan Smith?
Wielki, szeroki w ramionach, z siwą brodą 59-letni E.J. był powszechnie uważany za wzór dowódcy pocztowo-pasażerskiego statku zachodniego oceanu. promieniował autorytetem, taktem, dobryn humorem i wzbudzal zufanie. Miał przyjemny, spokojny głos i zawsze uśmiech. Urodzony przywódca i dobry marynarz, kapitan Smith był lubiany zarówno przez oficerów, jak i przez niższą załogę.
Byliśmy razem przez wiele lat  opowiadal jeden z jego oficerów ― na statkach pocztowych, na Majesticu, i możliwość obserwowania, jak on prowadzi swój statek wchodząc na pełnej prędkości do Nowego Jorku przez tamtejsze kręte kanały, była dobrą szkołą. Jeden szczególnie trudny zakręt, znany jako południowo-zachodni cypel, napawał nas dumą, gdy kapitan go brał, oceniając odległość z niezwykłą dokładnością. Statek chylił się pod działaniem steru, a dziób i rufę od najbliższych mielizn dzieliły stopy.
Choć jak mi wiadomo ― zwierzał się swej siostrze młody szósty oficer ― jest to pies na służbie, ale lubiany przez wszystkich.
Ta załoga znała go jako dobrego, o miękkim sercu człowieka ― opowiadał pewien steward ― uważaliśmy go za kogoś w rodzaju ojca.
 To był człowiek, który cieszył się naszym absolutnym zaufaniem ― zeznawał później przewodniczący rady dyrektorskiej przedsiębiorstwa, J. Bruce Ismay.
(Geoffrey Marcus ― Dziewicza podróż, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1974)
 Kapitan Smith na RMS Olympic
W serwisie YouTube można spotkać więcej filmów z kapitanem Smithem. Niektóre są podpisane, że kapitan znajduje się na Titanicu. To nie jest prawdą. Może znajdować się on na Olympicu. Bo filmów z RMS Olympic jest dość dużo. Natomiast jest tylko jeden film z Titanikiem i to jak był on w budowie.


Kapitan Smith, a katastrofa Titanica

Kapitanowi Smithowi zdarzały się niebezpieczne sytuacje na statkach, którymi dowodził. W 1887 roku Rebublic osiadł na mieliźnie w pobliżu Nowego Jorku, a wybuch kotła zabił trzy osoby. W sierpniu 1901 na Majesticu, w trakcie wprowadzania do portu w Nowym Jorku, na statku wybuchł pożar. Pożar wybuchł też na Balticu. Rok 1909, Adriatic osiadł na meliźnie koło Nowego Jorku. W 1911 roku Olympic miał kolizję z HMS Hawke, jednak nie obarczono winą za to kapitana Smitha, bowiem w chwili zderzenia statkiem dowodził pilot George William Bowyer. W lutym 1912 roku Olympic traci śmigło po uderzeniu w podwodną przeszkodę.

Czy to dużo? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Może jest gdzieś dostępne opracowanie jak to było z takimi wypadkami w tamtych czasach. Jedno jest pewne. Nie zaszkodziły one kapitanowi w rozwoju jego kariery.

Tak mówił kapitan o swojej służbie:
Jeśli ktoś zadaje mi pytanie, w jaki sposób najlepiej mógłbym scharakteryzować doświadczenie prawie czterdziestu lat spędzonych na morzu, odpowiadam zazwyczaj trzema słowami: nic godnego uwagi. Owszem, zdarzały się zimowe wichury i sztormy, mgła itd., ale w całej mojej karierze nie zdarzył mi się wypadek czy coś innego, nad czym warto byłoby się rozwodzić. Nigdy nie widziałem rozbicia się statku, nigdy sam nie doświadczyłem katastrofy, nigdy nie znalazłem się w sytuacji na tyle trudnej, by przyjąć, że rzeczywiście grozi ona poważnym wypadkiem.
(http://pl.wikipedia.org/wiki/RMS_Titanic) 
A tak mówił o Titanicu:
Nie potrafię sobie wyobrazić warunków, które mogłyby spowodować zatonięcie tego statku, ani żadnego rzeczywiście poważnego wypadku, jaki mógłby mu się przytrafić. Współczesne budownictwo okrętowe ma już tego rodzaju problemy daleko za sobą.
(http://pl.wikipedia.org/wiki/RMS_Titanic)
10 kwietnia 1912 roku Titanic wyrusza w swój dziewiczy rejs. Przy wyjściu z portu kilwater za Titanikiem oraz wiatr spowodowały zerwanie się z cum statku New York. Statek zaczął dryfować na wprost Titanica. Od tego zderzenia uratował go manewr kapitana holownika, który wziął na linę bezwładny statek. A kapitan Smith dał całą wstecz. Po ponownym zacumowaniu New Yorka Titanic ruszył w drogę. Tę godzinę postoju kapitan Smith wykorzystał na inspekcję statku. 

Następne dni mijały bez większych problemów. W sobotę wieczorem ugaszono tlący się od paru dni węgiel w ładowni nr 10 (o tym fakcie nie poinformowano pasażerów). W niedzielę, 14 kwietnia radiotelegrafiści odebrali ostrzeżenia o górach lodowych. Nie wszystkie z tych depesz dotarły do kapitana. Kapitan nie zmniejszył prędkości statku, jedynie skorygował kurs statku. Komisja amerykańskiego Senatu, która badała katastrofę Titanica, zaraz po jego zatonięciu uznała za winnego kapitana Edwarda Johna Smitha, który zlekceważył niebezpieczeństwo związane z występowaniem gór lodowych i nie wydał rozkazu zmniejszenia prędkości. Natomiast komisja brytyjska tego nie stwierdziła. Warto tutaj przytoczyć zeznania drugiego oficera Titanica, Lightollera, jedynego ocalałego ze starszych oficerów na statku. Lightoller zeznaje przed brytyjską komisją, której przewodniczy lord Mersey.
Gdy liniowiec zbliża się do okolicy, gdzie są lody ― dopytywał się lord Mersey ― jest w zwyczaju zmienjszać prędkość?
― Nie znam wypadku, w którym zmniejszano prędkość ― odpowiedzial Lightoller bez wahania ― na żadnym statku, na jakim kiedykolwiek pływałem, przy dobrej pogodzie.
― Chciałbym to panu uświadomić ― powiedział prawnik [Scanlan] ― że w warunkach, które pan opisał jako nienormalne, w obliczu faktu, o którym pan wiedział z różnych źródeł, że w waszej bezpośredniej bliskości znajdują się lody, utrzymanie prędkości 21,5 węzła było lekkomyślnością, dużą lekkomyślnością.
― W takim razie mogę stwierdzić ― odparł Lightoller ― że taką lekkomyślnością odznacza się każdy komendant i każdy statek na trasach Oceanu Atlantyckiego.
 (Geoffrey Marcus ― Dziewicza podróż, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1974)
Kapitan Smith po zderzeniu zjawił się prawie natychmiast na mostku (jego kajuta była blisko, a ponadto spał w ubraniu). Przez następne dwadzieścia minut był ideałem dowódcy, jednak po tym czasie jego zachowanie się zmieniło. Tak pisze o tym D.A. Butler w swojej słynnej książce Niezatapialny. Pełna historia RMS Titanic.
Przez następne dwie godziny i dwadzieścia minut był już tylko cieniem dawnego kapitana Smitha, szukającym odosobnienia na mostku kapitańskim. Nie przekazał oficerom i podoficerom najważniejszej informacji, że statek nieuchronnie musi zatonąć. Na składane mu raporty i zmieniającą się w błyskawicznym tempie sytuację reagowal ospale, wydając od czasu do czasu apatyczne rozkazy, z których część załoga otwarcie ignorowała. Z całą pewnością coś musiało się zdarzyć, pytanie tylko ― co?
Tym zdarzeniem była rozmowa Smitha z Andrewsem, konstruktorem Titanica, która odbyła się po godzinie dwunastej. Andrews powiedział, że nie ma szans na uratowanie statku i on zatonie. Ta wiadomość była dla kapitana Smitha porażająca. Zdał sobie sprawę, że nie ma dostatecznej ilości szalup dla wszystkich pasażerów i większość, zarówno jak i on sam muszą zginąć. A on, jako kapitan statku jest za to wszystko odpowiedzialny.
Autor książki skontaktował się z psychologiem klinicznym, aby mu wyjaśnił zachowanie kapitana. Psycholog stwierdził, że kapitan był w psychicznej czasowej dysfunkcji. Pada tutaj porównanie do boksera, który przyjął na siebie zbyt wiele ciosów, nie jest na deskach, ale już nie może się bronić, ani walczyć. W takich przypadkach sędzia przerywa walkę. Kapitan Smith popadł w stan beznadziejności wszelkich działań. Nie miał nikogo równorzędnego do pomocy, nikt nad nim nie stał, on był kapitanem tego statku i to on wydawał rozkazy. Sytuacja go przerosła. Tak sobie myślę, czy do tego nie przysłużyła się jego kariera dowódcy pełna sukcesów. Bo porażki jednak człowieka hartują.
Jeden z przyjaciół kapitana powiedział, że gdyby jakiś statek pod jego dowództwem by tonął, to Smith będzie ostatnią osobą, która go opuści.
Uważam, że kapitan Edward John Smith tak zrobił i jest tam, na swoim statku.



Bibliografia:
Geoffrey Marcus  Dziewicza podróż, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1974
D.A. Butler ― Niezatapialny. Pełna historia RMS Titanic, Wydawnictwo Magnum 1998
The Final Board of Inquiry. http://www.sshsa.org/media/splash/TheFinalBoardofInquiry.pdf
http://en.wikipedia.org/wiki/RMS_Titanic